obszczekiwać, formując w kolumnę. Widać zresztą było,<br>że słuchają go, bo nawet nie za dużo szczekał. A w drodze na pastwisko,<br>oblatując je dookoła, czasem tylko szczeknął, więcej jakby dla<br>przypomnienia się, żeby się którejś nie wydało, że mały, to mógłby się<br>zapodziać między ich nogami, w kurzu.<br> Szły ciasno jedna za drugą, kołysząc się ciężko na boki, a żadna nie<br>pozwoliła sobie na jakiekolwiek odstępstwo, każda tym samym statecznym<br>rytmem, jakby poza rytmem świata i według sobie jedynie wiadomej, być<br>może, jeszcze pierworodnej miary. Tylko cielę na końcu trochę drobiło.<br>Toteż uwijający się przy nich Kruczek wyglądał niczym znerwicowany<br>kłębuszek, aż go