w stodole pod strzechą, a myśmy się ukryli w takim samym miejscu w oborze. Było tam trochę słomy, a na dole hałasowały krowy, tak że czuliśmy się raźniej. Poza tym w razie czego trudniej byłoby nas tam usłyszeć. <br>Przez szpary w strzesze widzieliśmy, jak zajechała na podwórze żółta bryczka, jak jedni weszli do chałupy, a inni udali się w obejście i do stodoły, w której ukryta była ciotka Itka. Zabawili tam trochę, a potem wyszli prowadząc ciotkę Itkę z kosmykami słomy w jej długim, czarnym warkoczu. Ciotką nic nie mówiła, tylko rozglądała się, patrzyła na wszystkich ludzi, którzy stali na podwórzu