Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
się od Iw!
Witek podbiegł, złapał i wykręcił arystokratyczną łapę. Hrabia syknął wściekle i odskoczył w bok...
- Jestem synem księcia syfilityka, nie moja wina, że tata zaraził całą wieś i że tak właśnie wyglądam - powtarzał po raz kolejny karzeł. - Mam prawo być tu wśród was i jeść z wami przy jednym stole, jak równy z równymi, bom Polak i arystokrata.
- Won! - darł się dyrektor. - Won natychmiast, bo ubiję!
Portierzy, odwracając twarze i zatykając nosy z obrzydzenia, schwytali karła i karlicę, i wypchnęli jęczących i rozpaczających za drzwi. Stało się to tak nagle, że Iw i Witek nie zapamiętali nawet wyrazu twarzy nieszczęśników
się od Iw!<br> Witek podbiegł, złapał i wykręcił arystokratyczną łapę. Hrabia syknął wściekle i odskoczył w bok...<br> - Jestem synem księcia syfilityka, nie moja wina, że tata zaraził całą wieś i że tak właśnie wyglądam - powtarzał po raz kolejny karzeł. - Mam prawo być tu wśród was i jeść z wami przy jednym stole, jak równy z równymi, bom Polak i arystokrata.<br> - Won! - darł się dyrektor. - Won natychmiast, bo ubiję!<br> Portierzy, odwracając twarze i zatykając nosy z obrzydzenia, schwytali karła i karlicę, i wypchnęli jęczących i rozpaczających za drzwi. Stało się to tak nagle, że Iw i Witek nie zapamiętali nawet wyrazu twarzy nieszczęśników
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego