ważniejsze sprawy natury materialnej i te delikatniejsze, natury duchowej, załatwiamy między sobą, to znaczy bez udziału ojca. Ojciec był do spraw przyziemnych. Ojciec nie mógł zrozumieć rzeczy tak nieprzejrzystych jak metafizyka, ból przemijania, sztuka, samotność. Ojciec był do palenia w piecu, odgarniania śniegu, rąbania drewna, koszenia trawy. Ojciec był do jedzenia i spania. Do brudzenia kołnierzyków i mankietów, plamienia marynarek. Co więcej może urzędnik państwowy na emeryturze?<br>Czy ktokolwiek z nas mógł przypuszczać, że ojciec przewyższy nas wszystkich? Kiedy pewnego dnia legnie w gruzach tak mozolnie przez nas budowany system wartości, a wraz z nim permanentne poczucie samozadowolenia? Ojciec przecież mógł