Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
sztuka, dopaść i wypytać któregoś z leśnych bartników, z którymi wędrowałem ostatni tydzień. I szybko zainscenizować...
- Dość! - Artevelde huknął pięścią w stół. - Nadto mi się tu rozpędzacie, mój panie. Znaczy, to ja miałbym niby coś tu inscenizować? A w jakim to celu? By was oszukać, usidlić? A kim to wy jesteście, by się tak lękać prowokacji i usidlania? Tylko na złodzieju czapka gore, panie wiedźminie. Tylko na złodzieju!
- Podajcie mi inne wytłumaczenie.
- Nie, to wy mi je podajcie!
- Przykro mi. Nie mam takowego.
- Mógłbym coś podpowiedzieć - prefekt uśmiechnął się złośliwie. - Ale po co? Postawmy sprawę jasno. Mnie nie interesuje, kto chce widzieć was
sztuka, dopaść i wypytać któregoś z leśnych bartników, z którymi wędrowałem ostatni tydzień. I szybko zainscenizować...<br> - Dość! - Artevelde huknął pięścią w stół. - Nadto mi się tu rozpędzacie, mój panie. Znaczy, to ja miałbym niby coś tu inscenizować? A w jakim to celu? By was oszukać, usidlić? A kim to wy jesteście, by się tak lękać prowokacji i usidlania? Tylko na złodzieju czapka gore, panie wiedźminie. Tylko na złodzieju! <br>- Podajcie mi inne wytłumaczenie.<br>- Nie, to wy mi je podajcie!<br>- Przykro mi. Nie mam takowego.<br> - Mógłbym coś podpowiedzieć - prefekt uśmiechnął się złośliwie. - Ale po co? Postawmy sprawę jasno. Mnie nie interesuje, kto chce widzieć was
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego