Za komodą znalazłam Twoje majtki. To pewnie ja je tam rzuciłam któregoś wieczoru, kiedy Cię rozbierałam. Znalazłam je tam, całe w kurzu. Nie mogłam się powstrzymać, przytuliłam je do twarzy, szukałam chociaż odrobiny Ciebie w tym kawałku materiału, ale nic już nie zostało. Wrzuciłam je do Twojego pudła.<br>To się jeszcze nie zagoiło, jest jak świeża rana - niby nie krwawi, ale wystarczy dotknąć mocniej, nieostrożnie, i wszystko zaczyna się od nowa.<br>Każda rzecz można utrwalić, na filmie, na zdjęciu, wesołe twarze, śmiech, głos, można czyjeś słowa zapisać na papierze, nawet dotyk pamięta się tak dobrze, że można go udawać, zamknąć oczy