pokazać nasze atuty gospodarcze. Byłem dokładnie tego samego zdania, do tego zobowiązałem się w Sejmie przed wyjazdem do Chile w 1997 roku i swoje pięcioletnie wysiłki mogę śmiało określić jako walenie głową w mur.<br>Trudno wyobrazić sobie lepszą posadę niż radcy handlowego. "Przeżyłem" trzech radców - ludzi skądinąd inteligentnych, kompetentnych, władających językiem hiszpańskim. Żaden prochu nie wymyślił, nie wystąpił z ciekawym pomysłem, o nic nie walczył, do niczego nie był zmuszony przez Warszawę; wszyscy trzej byli urzędnikami, "śledzili, informowali na bieżąco, co kwartał i co rok", odpowiadali na zapytania, przesyłali faksy, chodzili na targi i niewiele z tego wynikało. Centrala milczała. O ile