wpadające przez szklany dach muzealnego patio - dziś zmienionego w przedwojenną ulicę wielkiego miasta - sprawiły, że pan Adam zapragnął usiąść w przytulnej kawiarence ozdobionej starymi plakatami, porcelaną z Ćmielowa i dyskretnym światłem stolikowych lampek. Podążając w jej kierunku, mijał witryny znakomitego Domu Mód Bogusława Herse, fotografa, salonu fryzjerskiego, zakładu krawieckiego, modystki, jubilera i składu tkanin z Milanówka. Wśród tłumu mundurów, garsonek, tweedowych marynarek, kobiecych "kasków" i męskich meloników przeciskał się czerwony kabriolet firmy BMW, a za nim hałaśliwy motocykl i rower z trzy-biegową skrzynią.<br>Pan Adam nie dotarł do kawiarni. Przyciągnął go blask elektrycznych żarówek okalających wejście do kina. Oglądając najnowszą