wie, że tam w pokoju jest mama... przecież to takie proste - wejść do tamtego pokoju - który jest teraz jedynym wczoraj, które mu pozostało... widocznie wszystkie inne, późniejsze dni gdzieś zniknęły, wypłynęły z pamięci, spłynęły do brzucha... i tam gdzieś poznikały... pomieszały się z płynami i wydzielinami kiszek i wraz z kałem odeszły... Ten pokój, ta klatka schodowa, przecież tu się odnalazł... a poza tym miejscem nie ma już nic, co by znał. Może dochodzi do niego, że coś nie tak... kiedy zgłodnieje, przecież idzie gdzieś jeść... potem śpi gdzieś... jak<br> <page nr=30><br> zwierzę, które idzie jeść gdzie indziej... gdzie karmią... a potem wraca