Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
nazywany ówcześnie "królem przemytu", przyznaje, że fortunę zrobił na handlu. "Na Kubę woziło się pończochy - mówi inny z kolarzy. - Na każdy dzień trzeba było przeznaczyć dwie pary. Jedna para rano, a druga wieczorem, żeby ta sama dama wróciła do łóżka". W okresie PRL-u jedynymi oficjalnymi zawodowcami byli żużlowcy. Reszta kadrowiczów była na fikcyjnych etatach. Z fikcyjnym zatrudnieniem zerwano w polskim sporcie w 1981 r. Trener Leszek Jezierski lubi opowiadać, w jaki sposób Widzew Łódź "kupił" Zbigniewa Bońka. "Ze Stefanem Wrońskim, kierownikiem drużyny, pojechaliśmy do Bydgoszczy - wspomina Jezierski. - W domu Bońków wyjęliśmy butelkę i zaczęliśmy podchody. Zbyszek siedział cichutko przy biurku
nazywany ówcześnie "królem przemytu", przyznaje, że fortunę zrobił na handlu. "Na Kubę woziło się pończochy - mówi inny z kolarzy. - Na każdy dzień trzeba było przeznaczyć dwie pary. Jedna para rano, a druga wieczorem, żeby ta sama dama wróciła do łóżka". W okresie PRL-u jedynymi oficjalnymi zawodowcami byli żużlowcy. Reszta kadrowiczów była na fikcyjnych etatach. Z fikcyjnym zatrudnieniem zerwano w polskim sporcie w 1981 r. Trener Leszek Jezierski lubi opowiadać, w jaki sposób Widzew Łódź "kupił" Zbigniewa Bońka. "Ze Stefanem Wrońskim, kierownikiem drużyny, pojechaliśmy do Bydgoszczy - wspomina Jezierski. - W domu Bońków wyjęliśmy butelkę i zaczęliśmy podchody. Zbyszek siedział cichutko przy biurku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego