otulając się szczelnie peleryną. <br>- Nie od samego - zaprzeczył Jerzy. - Wiedziałem od tej chwili, kiedy spostrzegłem w twoim brulionie oberwaną kartkę i sprawdziłem, że skrawek papieru, który znalazłem w tornistrze, tak doskonale pasował do tej kartki. <br>- A niby to uwierzyłeś mi, kiedy udawałam, że nie wiem, kto to wyrwał z mojego kajetu. <br>- Tak... <br>- Dlaczego nie powiedziałeś mi, dlaczego mnie nie zdradziłeś? - gwałtownie zapytała dziewczynka. <br>Jerzy ociągał się z odpowiedzią. Zbierał czerwone liście klonów. <br>- Tak sobie. Nie chciało mi się. Najpierw, że to było dosyć przyjemne, a po wtóre... Czyż nie lepiej, ze tak się stało, jak się stało? - Owszem - przyznała Zoja. <br>Jerzy