Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
liść, szumiąc suknią i nucąc.
Żeby przerwać zaklęcie, Marta po kilku dniach otwierała fortepian, rozkładała nuty i zaczynała ćwiczyć arie. Nie wprawki, nie gamy, tylko arie. Po jakimś kwadransie z głębi mieszkania nadciągały burzliwe kroki, drzwi rozlatywały się w dwie strony, do salonu wkraczała Róża
- Proszę przestać - mówiła. - Proszę nie kaleczyć moich uszu. Można sobie być ogrodnikiem, można muzyki nie uznawać i nie rozumieć, ale kpić z muzyki nie wolno. Takie frazowanie to są kpiny! Jak kto nie umieć zaśpiewać najgłupszego pasażu, niech nie zabiera się do trylów. Cóż to za tryl? Czkawka jakaś...
Tu zaczynała naśladować rzekomy tryl Marty. Robiła
liść, szumiąc suknią i nucąc. <br>Żeby przerwać zaklęcie, Marta po kilku dniach otwierała fortepian, rozkładała nuty i zaczynała ćwiczyć arie. Nie wprawki, nie gamy, tylko arie. Po jakimś kwadransie z głębi mieszkania nadciągały burzliwe kroki, drzwi rozlatywały się w dwie strony, do salonu wkraczała Róża <br>- Proszę przestać - mówiła. - Proszę nie kaleczyć moich uszu. Można sobie być ogrodnikiem, można muzyki nie uznawać i nie rozumieć, ale kpić z muzyki nie wolno. Takie frazowanie to są kpiny! Jak kto nie umieć zaśpiewać najgłupszego pasażu, niech nie zabiera się do trylów. Cóż to za tryl? Czkawka jakaś... <br>Tu zaczynała naśladować rzekomy tryl Marty. Robiła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego