raz pierwszy wróci do schroniska nie sam.<br>Trochę nieporadnie poprowadził ją do swego mieszkania na tyłach schroniskowej kuchni. Udawał, że nie widzi zdziwionych spojrzeń personelu, kiedy przechodzili za bufetem na zaplecze. <br>- Wybacz, trochę tu bałaganu, mało się tym przejmowałem - szerokim zamachem objął nieuporządkowany pokój, rozrzucone książki i suszące się na kaloryferze pranie, ale także swoje dotychczasowe życie, siebie i ją - nie spodziewałem się...<br>- Zaprasza i się nie spodziewa... Dobra, zajmę się tym - powtórzyła dokładnie jego gest. Roześmieli się oboje, ale śmiech zawisnął gdzieś w powietrzu, pod schroniskowym sufitem, ginąc w nadciągającym zza gór mroku.<br>Marta wyciągnęła z plecaka swoje rzeczy i