Typ tekstu: Książka
Autor: Stasiuk Andrzej
Tytuł: Opowieści galicyjskie
Rok: 1995
boki koni, na otartych karkach rozmazywał smarki i łzy.
- Nie przyszedłem w gości - powiedział Kościejny do Semena Wasylczuka, gdy ten wskazał mu krzesło. Stał w progu. Przez otwarte drzwi ulatywało ciepło, w sieni pałętała się biała kura. Wasylczuk siedział pod świętym obrazem, patrzył wskroś ciężkiego powietrza i palił. Za oknem kałuże błota nieustannie występowały z brzegów.
- Przyszedłem ci powiedzieć, że moja baba nie potrzebuje pomocy.
- Długo cię nie było. Mówiła, że potrzebuje.
- Nie. Ty się Semen ożeń. Nie będziesz musiał po wsi z pomocą chodzić.
- Przyszedłeś w swaty?
Lecz Kościejny nie odpowiedział już nic. Drzwi zostały otwarte, przeszedł przez topiel podwórza
boki koni, na otartych karkach rozmazywał smarki i łzy. <br>- Nie przyszedłem w gości - powiedział Kościejny do Semena Wasylczuka, gdy ten wskazał mu krzesło. Stał w progu. Przez otwarte drzwi ulatywało ciepło, w sieni pałętała się biała kura. Wasylczuk siedział pod świętym obrazem, patrzył wskroś ciężkiego powietrza i palił. Za oknem kałuże błota nieustannie występowały z brzegów.<br>- Przyszedłem ci powiedzieć, że moja baba nie potrzebuje pomocy.<br>- Długo cię nie było. Mówiła, że potrzebuje.<br>- Nie. Ty się Semen ożeń. Nie będziesz musiał po wsi z pomocą chodzić.<br>- Przyszedłeś w swaty?<br>Lecz Kościejny nie odpowiedział już nic. Drzwi zostały otwarte, przeszedł przez topiel podwórza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego