powiedziano. Musi przyznać, że schlebiało to jego próżności, nawet teraz jeszcze. Zgodził się, ale pożałował tej decyzji, już przestępując próg tego lokalu. Lokal, duże mieszkanie w starej części miasta, bardzo dyskretny i cichy. Trzecie piętro. Tu miał się spotkać z "tym Niemcem", osobą wpływową, w dobrym tego słowa znaczeniu. Żadna kamaryla, raczej ekspert - pouczano - Europejczyk dużej klasy, z otwartym umysłem i nieszablonowymi poglądami, zdecydowanie człowiek przyszłości - zapewniał solennie naganiacz. Kim był sam naganiacz? Jassmont znał go luźno z przedwojnia. Dziennikarz, tłumacz, co tu jeszcze dodać, współscenarzysta komedii z udziałem Dymszy, tak naprawdę bez istotnego dorobku. Krętacz, jakiś proces o plagiat, coś