Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
piękną, złotą klamrę od swego sandała.
- Weźmij to - rzekła - idź zaraz, kup, co potrzeba chorej i dziatkom twoim. Nie smuć się. Bóg cię pocieszy.
I poszła królowa Jadwiga na Zamek, a robotnik pobiegł do domu uradowany wielce.
Gdy wrócił do pracy, był wesół jak inni.
Chwycił swój młot, przystąpił do kamienia, by kończyć robotę.
Patrzy!... Oto na kamieniu stopa ludzka odciśnięta jak w glinie! Stopa nieduża.
Woła innych - patrzą i dziwią się, skąd ten znak. Kto go zrobił w twardej skale...
- To stopa królowej Jadwigi! - zawołali. - Ona na tym kamieniu nogę wsparła, odpinając klamrę, by pocieszyć ubogiego, by pomóc chorej.
I
piękną, złotą klamrę od swego sandała. <br>- &lt;orig&gt;Weźmij&lt;/&gt; to - rzekła - idź zaraz, kup, co potrzeba chorej i dziatkom twoim. Nie smuć się. Bóg cię pocieszy. <br>I poszła królowa Jadwiga na Zamek, a robotnik pobiegł do domu uradowany wielce. <br>Gdy wrócił do pracy, był wesół jak inni. <br>Chwycił swój młot, przystąpił do kamienia, by kończyć robotę. <br>Patrzy!... Oto na kamieniu stopa ludzka odciśnięta jak w glinie! Stopa nieduża. <br>Woła innych - patrzą i dziwią się, skąd ten znak. Kto go zrobił w twardej skale... <br>- To stopa królowej Jadwigi! - zawołali. - Ona na tym kamieniu nogę wsparła, odpinając klamrę, by pocieszyć ubogiego, by pomóc chorej. <br>I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego