innych jako tłumacz poetów, w pierwszym rzędzie Zbigniewa Herberta. Sam zacząłem być znany jako poeta dopiero przy końcu lat siedemdziesiątych. <br><br><tit>Anka, Woroncow.</> Była to Warszawa 1938- -1939, Warszawa mojej zmniejszonej świadomości. Basen Legii, obiady domowe u pani Darowskiej, gdzieś chyba na Hożej (zamykam oczy i widzę fragment chodnika, wejście do kamienicy), moje mieszkanie na Saskiej Kępie, odziedziczone po Micińskich na czas ich pobytu we Francji. Z Anką zapoznał mnie Staś Kownacki, którego kolegą na politechnice był jej brat. Więc to było już po powrocie Stasia z Cambridge? Chyba tak. Woroncowowie byli Rosjanie, z przymieszką krwi azjatyckiej, stąd pewnie trochę jaskółcza uroda