Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
pożegnać. Proszę mi wybaczyć, że już pana opuszczam, ale...
- Rozumiem, rozumiem.
- Jeszcze raz, w imieniu mego klienta/klientki i moim własnym, pragnę pana zapewnić, iż propozycja jest całkowicie niezobowiązująca i nie musi się pan do niej w ogóle ustosunkowywać.
- Tak, tak, rozumiem.
- Jeśli moje działanie odebrał pan jako formę nacisku, kancelaria jest gotowa wypłacić panu zwyczajowe odszkodowanie.
- Tak, wiem.
Wymieniając formuły, dotarli do drzwi i pożegnali się szybko. Green wyszedł, Hunt wyłączył sieć.
Wrócił do salonu, zabrał niedojedzone jabłko i, rwąc zębami jego miąższ, otworzył pozostawioną przez Greena kopertę. Na kartce było napisane: "Marina Vassone".
Zaśmiał się i wywołał numer swojej
pożegnać. Proszę mi wybaczyć, że już pana opuszczam, ale... <br>- Rozumiem, rozumiem. <br>- Jeszcze raz, w imieniu mego klienta/klientki i moim własnym, pragnę pana zapewnić, iż propozycja jest całkowicie niezobowiązująca i nie musi się pan do niej w ogóle ustosunkowywać. <br>- Tak, tak, rozumiem. <br>- Jeśli moje działanie odebrał pan jako formę nacisku, kancelaria jest gotowa wypłacić panu zwyczajowe odszkodowanie. <br>- Tak, wiem.<br>Wymieniając formuły, dotarli do drzwi i pożegnali się szybko. Green wyszedł, Hunt wyłączył sieć.<br>Wrócił do salonu, zabrał niedojedzone jabłko i, rwąc zębami jego miąższ, otworzył pozostawioną przez Greena kopertę. Na kartce było napisane: "Marina Vassone".<br>Zaśmiał się i wywołał numer swojej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego