że właściwie byłoby to bardzo zręcznie tak podjechać do Gorczycy i zepchnąć go z szosy.<br>- Bzdur a - Piekarski poprawił się na krześle. - Po <page nr= 153><br>pierwsze, żeby go tam dojść, on musiałby chyba stanąć na górze. A po drugie, to na samochodzie byłyby jakieś ślady, wgniecenie...<br>- Pan ma poharatany lewy bok.<br>- Panie kapitanie, pan chyba żartuje. Przecież moje drzwi są prawie przecięte, jak nożem.<br>- Ach, tak, zupełnie zapomniałem - uśmiechnął się kapitan. - I to przecież było na drugim oesie. Ale czy na wszelki wypadek, tak dla formalności, mógłbym pana prosić, żeby przez kilka, najbliższych dni nie robił pan blacharki? Poproszę naszych speców z Rzeszowa