Znasz adres. Idź i zapytaj.<br>- Byłem. Ale ta młodsza powiedziała, że Jana wyjechała do rodziny.<br>- No widzisz.<br>- Kłamała. Widziałem Janę w oknie.<br>- Nie chciała się z tobą widzieć, logiczne, nie?!<br>- Dlaczego, na Boga, dlaczego?<br>Oparłam się o mur.<br>- Pan Bóg ci nie odpowie, Irek, bo sam nie wie. Dziewczyny miewają kaprysy, już są takie, trudno.<br>- Ona jest inna. Mam przeczucie...<br>Teraz ja przerwałam.<br>- A ja mam przeczucie, że pora się żegnać. A więc bywaj, do jutra.<br>Nie zatrzymywał mnie. Obeszłam go, jakby wrośniętego w chodnik, i zatrzasnęłam za sobą bramę. Głupi, natarczywy smarkacz z węchem Holmesa. Skoro wypatrzył, czego inni z