polecił, żeby rozpalono go siedemkroć więcej, niźli zwykło się palić dotychczas. Ale ogień nie imał się wiernych wyznawców Jahwe, gdyż zaopiekował się nimi anioł, który im towarzyszył do miejsca kaźni. Gdy młodzieńcy wyszli z pieca nie tknięci przez płomień, król wyniósł ich na wysokie urzędy państwowe i nakazał, by pod karą śmierci nikt nie odważył się odtąd bluźnić Jahwe.<br>Niebawem miał drugi sen. Widział drzewo pełne owoców, sięgające nieba. W jego gałęziach pełno było ptaków, a u stóp pnia mieszkały zwierzęta polne. Z nieba zstąpił anioł, rozrąbał drzewo, rozpędził ptaki i bestie, a tylko pozostawił korzenie, które przytroczył do ziemi łańcuchami z