rzucił kasjerce bloczek, ale tak niezręcznie że upadł na ziemię.<br>- Oo, przepraszam bardzo! - schylił się, by go podnieść, a wtedy literatka zjechała z tacki i spadła na ziemię - woda chlusnęła na buciki panny Gieni. - Oo, przepraszam bardzo! - zupełne już pomotany i zawstydzony, nie wiedział, co począć: podnieść szklankę czy podać kasjerce bloczek, czy wreszcie zamówić nową literatkę wody sodowej - nawet wykonał ruch (wiedział, że go zauważono), jak gdyby zamierzał ściereczką wytrzeć buciki panny Gieni. Nagle podniósł się i wyciągając szyję w kierunku umywalni zawołał do dziewczyny: - Halo! Tu jest rozlane, wytrzyj zaraz.<br>- A literatkę kto podniesie? - upomniała go kasjerka.<br>- Zaraz, zaraz