Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Wrocławska
Nr: 11.02
Miejsce wydania: Wrocław
Rok: 1999
Maciek Horak. Od początku ferii razem z kolegami przychodzi codziennie na Kart-O-Drom przy ul. Horbaczewskiego.

Wystarczy, że mają kilka złotych, natychmiast zjawiają się w starej lokomotywowni, w której mieści się Kart-O-Drom. Zwykle pieniędzy starczy im na dwie-trzy kolejki. Zasiadają do wybranych gokartów. W swoich ulubionych kaskach. I rozpoczynają gonitwę. Dziesięć minut, dwadzieścia, trzydzieści. Gdyby mieli więcej pieniędzy, spędzaliby tu cały dzień. - Pewnie, że największą przyjemność sprawia prędkość, jaką można osiągnąć. Szczególnie na początku. Teraz największą zabawę mam z kraks i poślizgów - uśmiecha się Maciek. - Bałem się, kiedy pierwszy raz wsiadłem do gokarta. Stracha miałem przed tą
Maciek Horak. Od początku ferii razem z kolegami przychodzi codziennie na Kart-O-Drom przy ul. Horbaczewskiego.&lt;/&gt;<br><br>Wystarczy, że mają kilka złotych, natychmiast zjawiają się w starej lokomotywowni, w której mieści się Kart-O-Drom. Zwykle pieniędzy starczy im na dwie-trzy kolejki. Zasiadają do wybranych gokartów. W swoich ulubionych kaskach. I rozpoczynają gonitwę. Dziesięć minut, dwadzieścia, trzydzieści. Gdyby mieli więcej pieniędzy, spędzaliby tu cały dzień. - Pewnie, że największą przyjemność sprawia prędkość, jaką można osiągnąć. Szczególnie na początku. Teraz największą zabawę mam z kraks i poślizgów - uśmiecha się Maciek. - Bałem się, kiedy pierwszy raz wsiadłem do gokarta. Stracha miałem przed tą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego