Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
się utopię, to bowiem nie wchodziło w rachubę nawet przy moich talentach pływackich. Nie wzięłam oddechu, wrzasnąwszy napiłam się nawet nieco tej wody, w głowie miałam tylko ten luźny czepek i świeżo wysuszone włosy, czym prędziej więc wypłynęłam, wściekła na siebie i na zdradliwy basenik, miotając się jak tonący epileptyk, kaszląc i plując. Zanim jeszcze całkowicie wypłynęłam, usłyszałam plusk, coś wpadło do wody, złapałam ręką obramowanie, obejrzałam się, i osłupiałam. Wspaniałym kraulem dopadał mnie właśnie facet w wytwornym, białym garniturze.
W tym momencie postanowiłam przestać się dziwić czemukolwiek. Facet chwycił się obramowania tuż koło mnie, odrzucił w tył bujną czarną, mokrą
się utopię, to bowiem nie wchodziło w rachubę nawet przy moich talentach pływackich. Nie wzięłam oddechu, wrzasnąwszy napiłam się nawet nieco tej wody, w głowie miałam tylko ten luźny czepek i świeżo wysuszone włosy, czym prędziej więc wypłynęłam, wściekła na siebie i na zdradliwy basenik, miotając się jak tonący epileptyk, kaszląc i plując. Zanim jeszcze całkowicie wypłynęłam, usłyszałam plusk, coś wpadło do wody, złapałam ręką obramowanie, obejrzałam się, i osłupiałam. Wspaniałym kraulem dopadał mnie właśnie facet w wytwornym, białym garniturze.<br>W tym momencie postanowiłam przestać się dziwić czemukolwiek. Facet chwycił się obramowania tuż koło mnie, odrzucił w tył bujną czarną, mokrą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego