Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
nie lubili.
Wtedy zadziałał Zygmunt, pijany, ale dość umiarkowanie.
Wziął dwa kieliszki (skąd je wytrzasnął - nie wiem) i bełkocąc po niemiecku poprosił, żeby wypili jarzębiaku za jego zdrowie, ponieważ dziś właśnie obchodzi imieniny. - Gut, gut - powiedzieli Niemcy - aber Verdunkelung ist schlecht - i podeszli do okna, przy którym odgiął się spory kawał rolety z czarnego papieru. Zasłonili starannie okno i wypili po kielichu, uznając tym samym, że ten dym i te krzesła są pozostałościami po przyjęciu imieninowym. No, dobrze, a gdzie stół, gdzie talerze i resztki jedzenia? O to nie zapytali i wyszli w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Pani Robaczewska, właścicielka willi
nie lubili.<br>Wtedy zadziałał Zygmunt, pijany, ale dość umiarkowanie.<br>Wziął dwa kieliszki (skąd je wytrzasnął - nie wiem) i bełkocąc po niemiecku poprosił, żeby wypili jarzębiaku za jego zdrowie, ponieważ dziś właśnie obchodzi imieniny. - Gut, gut - powiedzieli Niemcy - aber Verdunkelung ist schlecht - i podeszli do okna, przy którym odgiął się spory kawał rolety z czarnego papieru. Zasłonili starannie okno i wypili po kielichu, uznając tym samym, że ten dym i te krzesła są pozostałościami po przyjęciu imieninowym. No, dobrze, a gdzie stół, gdzie talerze i resztki jedzenia? O to nie zapytali i wyszli w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Pani Robaczewska, właścicielka willi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego