po schodach .<br><page nr=133><br> - Zaczekaj!...<br>Szedł ulicą, wprost mknął, wymykał mi się w tłumie. Dobrze! zgodziłam się i weszłam do kawiarni. Był południowy dansing. Wszystkie stoliki były zajęte.<br>...Wszystkie stoliki były zajęte, pamiętam, również pewnego popołudnia, kiedy wypuszczono mnie ze szpitala i wydawało się, że w zdrowiu moim nastąpiła poprawa. Przyszłam do kawiarni, bo nie wiedziałam, gdzie mam się podziać. Widmar ożenił się już prawie rok i od tego czasu nie widziałam go ani razu. Nie robiłam sobie z tego nic, bo wiedziałam, że jeżeli się to wykryje, ja zaś przeczekam, to on wróci. Kobieta powinna umieć czekać. Tylko raz napisałam do niego