działy się potworne rzeczy. Bicie wychowanków oraz bastonadę w pięty uważano za system wychowawczy. Jeden z oskarżonych bił kiedyś chłopca na oczach świadka batogiem.<br>Jeden z byłych wychowanków, ówcześnie żołnierz, opowiadał, że za najmniejsze przewinienie bito go rózgami. Gdy nie mógł tego znieść i uciekł, po schwytaniu go oskarżony Grochal kazał mu się położyć i bił gumową pałką pod kolanami. Wychowawca ów, najbardziej obciążany, aresztowany zresztą został na sali sądowej i trafił do więzienia. Tam został tak pobity przez współwięźniów, że kilka dni był nieobecny na rozprawach, aż zjawił się wreszcie o kulach.<br>Kapelan zakładu, ksiądz Szulewski, bronił dyrektora, ale i