Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Dziś sądzę, że to była po prostu zasłona dymna: chciał, bym również jego, a nie tylko siebie, uznała za ofiarę. Za każdym razem też zapewniał mnie, że to się już nigdy nie powtórzy. Dziś wspominam to jak zły sen i z trudem potrafię uwierzyć, że znosiłam takie katusze. Pewnego razu kazał mi położyć się nago na podłodze i przez siedem godzin groził, że jeśli się poruszę, wyleje na mnie wrzątek z czajnika, który trzymał nade mną. Potem jednak pełen skruchy, na kolanach błagał mnie o przebaczenie. Mówił, że tylko ja potrafię przegonić nękające go demony. Byłam przekonana, że jesteśmy na równi
Dziś sądzę, że to była po prostu zasłona dymna: chciał, bym również jego, a nie tylko siebie, uznała za ofiarę. Za każdym razem też zapewniał mnie, że to się już nigdy nie powtórzy. Dziś wspominam to jak zły sen i z trudem potrafię uwierzyć, że znosiłam takie katusze. Pewnego razu kazał mi położyć się nago na podłodze i przez siedem godzin groził, że jeśli się poruszę, wyleje na mnie wrzątek z czajnika, który trzymał nade mną. Potem jednak pełen skruchy, na kolanach błagał mnie o przebaczenie. Mówił, że tylko ja potrafię przegonić nękające go demony. Byłam przekonana, że jesteśmy na równi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego