Ojciec i starszy brat wciąż wbiegali do środka, żeby jeszcze coś uratować. Wbiegał także mały Iziaszek. On był zwinny i niczego się nie bał. Nadeszła noc jasna jak dzień, Borysław płonął. Matka nas otulała, ojciec szukał dla nas mieszkania. Miałam matkę i ojca, cieszyłam się każdą chwilą z nimi.<br><br>Niemcy kazali nosić opaski, za niewykonanie rozkazu śmierć, ale wciąż miałam ojca i matkę, siostrę i obu braci. Pewnego wieczora starszy brat nie wrócił z pracy. Matka płakała, ojciec do nikogo się nie odzywał. Przeszło tysiąc zabrano, z pracy, najzdatniejszych i najsprawniejszych. Płacz słychać było we wszystkich domach. Ci, co pracują, mieli