20 proc. chciałoby wpływać na to, co dzieje się w ich parafii. W różne formy kościelnego działania angażuje się zwykle kilka procent polskich katolików. Narodowe zrywy i święta to rzecz piękna, ale intuicja podpowiada, że za chwilę znów będziemy mierzyć się z szarą rzeczywistością kościołów, w których zmęczony ksiądz mówi kazanie ponad głowami ludzi, a oni grzecznie się schylają, po czym uciekają do domu. Co można zrobić, by księża i wierni, jak w ostatnich tygodniach, spróbowali wymagać od siebie, a przede wszystkim - co najważniejsze, żeby zamiast chować się każde w swojej części kościoła - wreszcie zaczęli ze sobą rozmawiać? <br>2. Ograniczyć klerykalizację