Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 48
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
raz pierwszy o godz.
2. 20 zwrócił się do mnie słowami- "mnie nie ma, mnie już nie ma ". Zmierzyłam ciśnienie krwi. Było jeszcze wtedy w granicach typowych dla Tadzia. Podałam środek odpowiednie leki zgodnie z zaleceniem lekarza. Zapadając w półsen, prosił, bym rano nastawiła radio na Mszę św.
(komentował potem kazanie ks. bpa Głodzia, którego znał i cenił). Podawane lekarstwa nie skutkowały, pozostało wezwanie "R-ki". Równocześnie przed 11 zadzwoniłam po syna. Zespół reanimacyjny i Łukasz przyjechali niemal równocześnie. Było po 11. Ostra niewydolność naczyniowo-oddechowa narastała w gwałtownym tempie. Przewieziony do szpitala do końca cierpliwie poddawał się wszelkim zabiegom. Tadeusz
raz pierwszy o godz. <br>2. 20 zwrócił się do mnie słowami- "mnie nie ma, mnie już nie ma ". Zmierzyłam ciśnienie krwi. Było jeszcze wtedy w granicach typowych dla Tadzia. Podałam środek odpowiednie leki zgodnie z zaleceniem lekarza. Zapadając w półsen, prosił, bym rano nastawiła radio na Mszę św. <br>(komentował potem kazanie ks. bpa Głodzia, którego znał i cenił). Podawane lekarstwa nie skutkowały, pozostało wezwanie "R-ki". Równocześnie przed 11 zadzwoniłam po syna. Zespół reanimacyjny i Łukasz przyjechali niemal równocześnie. Było po 11. Ostra niewydolność naczyniowo-oddechowa narastała w gwałtownym tempie. Przewieziony do szpitala do końca cierpliwie poddawał się wszelkim zabiegom. Tadeusz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego