Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
dziób wybrzeże musnął,
Każdy, gdzie stał, tam usnął,
Wyciągnął się jak długi
Po trudach tej żeglugi,
A nawet Brandon-chwat
Bez sił na pokład padł.



IX

Spał jak królewna śpiąca
I spałby tak bez końca,
Lecz nagle ktoś go zbudził -
I ujrzał obcych ludzi.
"Myśmy królewskie straże,
Król cię sprowadzić każe,
Król czeka, zbudź się już,
Kareta stoi tuż."

Zszedł Brandon więc z korwety,
Wsiadł prosto do karety
I spytał od niechcenia:
"Czy jadę do więzienia?"
"Do króla, kapitanie,
Jedziesz na posłuchanie...
Król wrócił już, a tyś
Przywiózł go właśnie dziś."

Nic Brandon nie rozumie.
Tłum zebrał się, a w tłumie
dziób wybrzeże musnął,<br>Każdy, gdzie stał, tam usnął,<br>Wyciągnął się jak długi<br>Po trudach tej żeglugi,<br>A nawet Brandon-chwat<br>Bez sił na pokład padł.<br><br><br><br>IX<br><br>Spał jak królewna śpiąca<br>I spałby tak bez końca,<br>Lecz nagle ktoś go zbudził -<br>I ujrzał obcych ludzi.<br>"Myśmy królewskie straże,<br>Król cię sprowadzić każe,<br>Król czeka, zbudź się już,<br>Kareta stoi tuż."<br><br>Zszedł Brandon więc z korwety,<br>Wsiadł prosto do karety<br>I spytał od niechcenia:<br>"Czy jadę do więzienia?"<br>"Do króla, kapitanie,<br>Jedziesz na posłuchanie...<br>Król wrócił już, a tyś<br>Przywiózł go właśnie dziś."<br><br>Nic Brandon nie rozumie.<br>Tłum zebrał się, a w tłumie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego