Inni tam chwały żadnej nie szukają, o sobie myślą, nikogo uszczęśliwiać nie chcą, za własnym tylko gonią, to i guzów się nie napytają! Jeszcze pośmiewisko zrobią z takiego jak ojciec... - chciała powiedzieć frajera, ale się pohamowała.<br> Co też ty mówisz, Broniu? - w głosie Lewandowskiego zabrzmiało znowu gniewne rozżalenie. - Gdzie ja kiedy za jaką chwałą? Sama widzisz, jakiej się dorobiłem!<br> Ano właśnie! Teraz nic, tylko się zabierać stąd, wyjechać gdzie... No, bo jak ojciec wyjdziesz na ulicę, w takiej dziurze, gdzie wszyscy znają? Jak?<br> Lewandowski nic nie odpowiedział. Odszedł do okna. Przez chwilę patrzył na chwiejące się lampy stacyjne, na pociemniały od