było nie fair - mówi. - Przez jedenaście lat pracy w samorządzie nigdy mi się nie zdarzyło, żeby ktoś wymyślał takie praktyki. On też jeszcze na dobre nie rozstał się z urzędem. Podobnie jak Kobel zachorował. Zmogła go kontuzja kolana, na którą ponoć już cierpiał od dawna. Tymczasem burmistrz Kamiński zaprzecza, jakoby kiedykolwiek domagał się od zastępców łapówek. "Skierowane pod moim adresem oskarżenia są całkowicie nieprawdziwe i bezpodstawne. Takie zdarzenia nigdy nie miały miejsca. Nie przyjąłem ani nie domagałem się gratyfikacji finansowych od moich zastępców za przyznane im nagrody. Panowie Kobel i Soporowski zostali odwołani z powodu rażących zaniedbań w wykonywaniu swoich obowiązków