Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
którym coś kreślił, wreszcie podniósł głowę do góry jak obudzony ze snu, przymrużył oczy i wyrzekł, ziewając:
" Dzie...esięć. Dzie...sięć po pierw...szej. Oj, jak ten czas leci. Co to, choruje pan? Zdaje się, że doktór był u pana, zajęty byłem... był, co?
- Owszem, był lekarz. Czuję się trochę kiepsko.
A, trzeba będzie poleżeć trochę.
Student powiedział jeszcze mrukliwie:
- Czort wie, kiedy co na człowieka przyjdzie - po czym pochylił się nad pracą.
Lucjan usiadł na łóżku, opierając się plecami trochę o poduszkę, trochę o żelazne pręty. Teodozja przyniosła kaszę i usiadła na krześle. Lucjan jadł trzymając talerz na kolanach.
Teodozja
którym coś kreślił, wreszcie podniósł głowę do góry jak obudzony ze snu, przymrużył oczy i wyrzekł, ziewając:<br>" Dzie...esięć. Dzie...sięć po pierw...szej. Oj, jak ten czas leci. Co to, choruje pan? Zdaje się, że doktór był u pana, zajęty byłem... był, co?<br>- Owszem, był lekarz. Czuję się trochę kiepsko. &lt;page nr=172&gt; <br>A, trzeba będzie poleżeć trochę.<br>Student powiedział jeszcze mrukliwie:<br>- Czort wie, kiedy co na człowieka przyjdzie - po czym pochylił się nad pracą.<br>Lucjan usiadł na łóżku, opierając się plecami trochę o poduszkę, trochę o żelazne pręty. Teodozja przyniosła kaszę i usiadła na krześle. Lucjan jadł trzymając talerz na kolanach.<br>Teodozja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego