Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
już nieco oprzytomniałem, zacząłem mówić sam do siebie:

- Polina wyszła za mąż... Staraj się to pojąć... Polina wyszła za mąż... Polina wyszła za mąż...

Zrozumiałem, dlaczego wtedy, w Bojarce, wciąż mnie wysyłała po wodę i po kwas... Po prostu chciała się mnie pozbyć, bo jej przeszkadzałem... Całą czujność i uwagę kierowałem na Georga... No, tak, oczywiście... Przecież w tę księżybową noc mignęła mi w oknie twarz Leonida... Zdawało mi się, że nie widziałem nikogo, ale teraz wiem na pewno, że to był on.

Myśli wirowały mi w głowie jak wiatr, urywały się, przybierały kształt obrazów, a raczej skrawków łączących się w
już nieco oprzytomniałem, zacząłem mówić sam do siebie:<br><br>- Polina wyszła za mąż... Staraj się to pojąć... Polina wyszła za mąż... Polina wyszła za mąż...<br><br>Zrozumiałem, dlaczego wtedy, w Bojarce, wciąż mnie wysyłała po wodę i po kwas... Po prostu chciała się mnie pozbyć, bo jej przeszkadzałem... Całą czujność i uwagę kierowałem na Georga... No, tak, oczywiście... Przecież w tę księżybową noc mignęła mi w oknie twarz Leonida... Zdawało mi się, że nie widziałem nikogo, ale teraz wiem na pewno, że to był on.<br><br>Myśli wirowały mi w głowie jak wiatr, urywały się, przybierały kształt obrazów, a raczej skrawków łączących się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego