Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
mieli tego pełną świadomość", co jest zagrożone karą do 2 lat pozbawienia wolności lub karą grzywny.
- Wysłaliśmy do tych ludzi 21 wezwań na przesłuchania, ale żadnego nie udało się doręczyć - mówi szef ostrowieckiej prokuratury Andrzej Górnisiewicz. - Nie wpuszczali listonosza, ukrywali się. Zostaliśmy zmuszeni do wysłania za nimi listu gończego.

Sołtys kieruje akcją

List gończy rozesłano pod koniec 1999 r., ale policja (co poniekąd potwierdza niektóre zarzuty pani Doroty) jakoś nie potrafiła schwytać poszukiwanych. Udało się dopiero 23 marca 2000 r., przy pomocy sołtysa Goździelina.
- Poprosili, żebym natychmiast, kiedy ich zobaczę, zadzwonił na policję - opowiada sołtys Adam Wesołowski. Któregoś dnia ujrzał przez
mieli tego pełną świadomość", co jest zagrożone karą do 2 lat pozbawienia wolności lub karą grzywny.<br>- Wysłaliśmy do tych ludzi 21 wezwań na przesłuchania, ale żadnego nie udało się doręczyć - mówi szef ostrowieckiej prokuratury Andrzej Górnisiewicz. - Nie wpuszczali listonosza, ukrywali się. Zostaliśmy zmuszeni do wysłania za nimi listu gończego.<br><br>&lt;tit&gt;Sołtys kieruje akcją&lt;/&gt;<br><br>List gończy rozesłano pod koniec 1999 r., ale policja (co poniekąd potwierdza niektóre zarzuty pani Doroty) jakoś nie potrafiła schwytać poszukiwanych. Udało się dopiero 23 marca 2000 r., przy pomocy sołtysa Goździelina.<br>- Poprosili, żebym natychmiast, kiedy ich zobaczę, zadzwonił na policję - opowiada sołtys Adam Wesołowski. Któregoś dnia ujrzał przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego