kapo, spytała czego chcę, zanim zdążyłem powiedzieć, pojawiła się esesmanka. Powiedziałem, że jestem z wydziału politycznego i że muszę zabrać na przesłuchanie Cylę Cybulską-Stawiską numer 29558. O akcent się nie martwiłem, bo niemiecki znałem dobrze. Przyprowadzono Cylę. Zaciskała dłonie, zachwiała się na nogach, jakby miała zemdleć. Wyszliśmy. Podążaliśmy w kierunku jednego z przejść, gdzie w budce strażniczej przy szlabanie dyżurował podoficer kontrolny SS. Minęliśmy plac budowy, uprawy, "ogrodnictwo" prowadzone przez więźniów. Nie rozmawialiśmy. Po drodze przeleciałem jeszcze cały scenariusz ucieczki. Gdy byliśmy 30 metrów od budki - wyszedł esesman, podciągnął sobie pas, założył czapkę i kiwając się czekał na mnie - opowiada