to, na co nas stać, a więc prezydent, Sejm i partie oraz ci, którzy przeżyją za swoje.<br><br>5. Kto powinien w tej sytuacji kontrolować partie, żeby nas nie okradły do końca? Mechanizm wyborczy nie wystarcza, bo przez cztery lata między wyborami można za pomocą skutecznie rozdanych stanowisk opróżnić całkowicie nasze kieszenie i zjeść wkład publiczny pochodzący z naszych podatków, abonamentów i pożyczek (wszystkie opóźnione w czasie, a należne świadczenia), aby - jak to kiedyś zgrabnie ujął jeden z postsolidarnościowych działaczy samorządowych - ukształtowała się przynajmniej jakaś grupka obywateli, którym jest naprawdę dobrze (choć, jak się okazuje, zawsze im jest za mało). Gdyby Polacy