sznurków krępujących nadgarstki.<br>Mdliło go. W nozdrzach gęsta woń stęchlizny, w ustach dziwny smak, słony i słodki zarazem. Bolało, wszystko bolało, i kark trafiony pałką, i otarte do krwi ręce, i nogi, i głowa. Przespał całą noc i pół dnia - teraz słońce wędrowało już w dół Góry. Przytroczyli go do kija jak zabitą sarnę i przynieśli tutaj. O, Ziemio...<br>Chciał coś powiedzieć, ale język nie drgnął nawet w ustach. Nie mógł mówić.<br>Oczy zamknęły się same. Tak, usnąć, spać jak najszybciej, odpocząć, wreszcie odetchnąć. Tylko ci ludzie wokół, co oni tu robią? Tylko to dziwne uczucie, że coś nie tak, nie