Typ tekstu: Książka
Autor: Kruszyński Zbigniew
Tytuł: Na lądach i morzach
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 1998
pijakiem, to tak, jakbyś go spoliczkował. Nie szukaliśmy zwady.
W końcu lipca Anna wyjechała bez słowa, na szczęście miałem adres. Napisałem długi list, siląc się na dowcip, który przystoi młodym. Nie odpisywała, a ja pomstowałem na pocztę. Potem wysłałem kartkę, pamiętam, ze zdjęciem Zamarłej Perci, trudno było dostać w nizinnym kiosku górskie motywy, tak że musiałem dla tej jednej widokówki wykupić całą kolekcję, obejmującą zbyteczne tu krajobrazy i zabytki rozsiane od gór po Bałtyk. Proponowałem wspólną wędrówkę po Tatrach, z elementami wspinaczki, niekoniecznie po grani. Nie pamiętam, jak doszło do tego, że znaleźliśmy się nad anonimowym jeziorem, w zupełnie innym pejzażu
pijakiem, to tak, jakbyś go spoliczkował. Nie szukaliśmy zwady.<br>W końcu lipca Anna wyjechała bez słowa, na szczęście miałem adres. Napisałem długi list, siląc się na dowcip, który przystoi młodym. Nie odpisywała, a ja pomstowałem na pocztę. Potem wysłałem kartkę, pamiętam, ze zdjęciem Zamarłej Perci, trudno było dostać w nizinnym kiosku górskie motywy, tak że musiałem dla tej jednej widokówki wykupić całą kolekcję, obejmującą zbyteczne tu krajobrazy i zabytki rozsiane od gór po Bałtyk. Proponowałem wspólną wędrówkę po Tatrach, z elementami wspinaczki, niekoniecznie po grani. Nie pamiętam, jak doszło do tego, że znaleźliśmy się nad anonimowym jeziorem, w zupełnie innym pejzażu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego