Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
pod gruszą, uśmiechał się,
gryzł źdźbło i podrygiwał wąskim półbutem. Łysy podparł się na łokciach
i spojrzał w górę. Ciągle mrugał rzęsami.
- Co robisz? - usłyszałem głos ojca. - Daj mi przejść.
- Kipisz, kipisz! - powiedział Kojak. - Będzie kipisz!
- W portfelu nie ma nic ciekawego - tłumaczył ojciec. - To, co
mogę, oddam sam.
- Kipisz, kipisz!
Śniady wbijał nóż w trawę tuż przed ojcem. Widziałem przez chwilę
błyski ostrza blisko bosej stopy. Tej, która nie była uwięziona.
Ojciec schylił się i oddał portfel łysemu. Dopiero wtedy żelazna
obręcz zelżała - Kojak podkurczył nogi.
Elegant w czerwonej koszuli znów zatarł ręce. Zdawało mi się, że
usłyszałem: - Cza, cza
pod gruszą, uśmiechał się,<br>gryzł źdźbło i podrygiwał wąskim półbutem. Łysy podparł się na łokciach<br>i spojrzał w górę. Ciągle mrugał rzęsami.<br> - Co robisz? - usłyszałem głos ojca. - Daj mi przejść.<br> - Kipisz, kipisz! - powiedział Kojak. - Będzie kipisz!<br> - W portfelu nie ma nic ciekawego - tłumaczył ojciec. - To, co<br>mogę, oddam sam.<br> - Kipisz, kipisz!<br> Śniady wbijał nóż w trawę tuż przed ojcem. Widziałem przez chwilę<br>błyski ostrza blisko bosej stopy. Tej, która nie była uwięziona.<br> Ojciec schylił się i oddał portfel łysemu. Dopiero wtedy żelazna<br>obręcz zelżała - Kojak podkurczył nogi.<br> Elegant w czerwonej koszuli znów zatarł ręce. Zdawało mi się, że<br>usłyszałem: - Cza, cza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego