Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
widzę! Zawsze jesteś piękna.
Róża szarpnęła ją gniewnie.
- Cicho! Nie kłam! Wcale kłamać nie trzeba, I ty widzisz, i ja widzę: róży już nie ma, jest uśmiechnięty badyl. Ale to nic. Cud wszystko odmienia.
Drżącymi palcami musnęła skromnie.
- Gerhardt, kiedy mówił do mnie, naprawdę widział mnie piękną. Jego głos nie kłamał: ten głos pełen był ciepła, zachwytu. Ręce nie kłamały... spojrzenie... .
Spuściła głowę.
- O, tu - położyła dłoń na piersi - tu biło jego tętno nad moim sercem. A tu - przesunęła dłoń ku ramieniu - ślad ręki nie ostygł jeszcze; trwa... Uśmiechnął się: . I prawda! Cóż innego powiedzieć można o sercu?
Nagle żachnęła się
widzę! Zawsze jesteś piękna.<br>Róża szarpnęła ją gniewnie. <br>- Cicho! Nie kłam! Wcale kłamać nie trzeba, I ty widzisz, i ja widzę: róży już nie ma, jest uśmiechnięty badyl. Ale to nic. Cud wszystko odmienia.<br>Drżącymi palcami musnęła skromnie.<br>- Gerhardt, kiedy mówił do mnie, naprawdę widział mnie piękną. Jego głos nie kłamał: ten głos pełen był ciepła, zachwytu. Ręce nie kłamały... spojrzenie... &lt;gap&gt;.<br>Spuściła głowę.<br>- O, tu - położyła dłoń na piersi - tu biło jego tętno nad moim sercem. A tu - przesunęła dłoń ku ramieniu - ślad ręki nie ostygł jeszcze; trwa... Uśmiechnął się: &lt;gap&gt;. I prawda! Cóż innego powiedzieć można o sercu?<br>Nagle żachnęła się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego