Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
nieudana, bo pojawiłam się na tym świecie przez przypadek. To miał być taki dowcip, tylko ja go nie zrozumiałam. Wstałam i wyszłam.
Wracała do domu płacząc. Napuściła gorącej wody do wanny, chciała się wykąpać. Na szczęście Magda pojechała za nią. Pukała do drzwi, ale nikt nie otwierał, położyła rękę na klamce - były otwarte, więc weszła do środka. W wannie leżała Marta. Z podciętymi żyłami.
- Zrobiłam to, bo chciałam zwrócić na siebie uwagę - tłumaczy Marta - chciałam, żeby mnie wreszcie zauważyli, żeby zrozumieli, że ja czuję i że nikt nie rodzi się doskonały. Czy myślałam o śmierci? Chyba nie, chciałam im tylko pokazać
nieudana, bo pojawiłam się na tym świecie przez przypadek. To miał być taki dowcip, tylko ja go nie zrozumiałam. Wstałam i wyszłam.<br>Wracała do domu płacząc. Napuściła gorącej wody do wanny, chciała się wykąpać. Na szczęście Magda pojechała za nią. Pukała do drzwi, ale nikt nie otwierał, położyła rękę na klamce - były otwarte, więc weszła do środka. W wannie leżała Marta. Z podciętymi żyłami.<br>- Zrobiłam to, bo chciałam zwrócić na siebie uwagę - tłumaczy Marta - chciałam, żeby mnie wreszcie zauważyli, żeby zrozumieli, że ja czuję i że nikt nie rodzi się doskonały. Czy myślałam o śmierci? Chyba nie, chciałam im tylko pokazać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego