Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
jakąś ważną naradę w chmurach, więc nie zobaczyłem niczego), szlifowałem także cierpliwie kręte schody włoskich wież ratuszowych i kościołów, ale w nagrodę za moje wysiłki dostawałem zaledwie coś, co można określić mianem "torso krajobrazu", wspaniałe, oczywiście wspaniałe fragmenty, które później bladły i układałem je w pamięci jak widokówki, te najbardziej kłamliwe obrazki z fałszywym kolorem, fałszywym światłem, nietknięte wzruszeniem. Tu w Holandii miałem uczucie, że wystarczy byle jaki pagórek, aby objąć wzrokiem cały kraj - wszystkie jego rzeki, łąki, kanały i czerwone miasta - niby wielką mapę, którą można przybliżać i oddalać od oczu. Nie było to wcale uczucie dostępne pięknoduchom, a więc
jakąś ważną naradę w chmurach, więc nie zobaczyłem niczego), szlifowałem także cierpliwie kręte schody włoskich wież ratuszowych i kościołów, ale w nagrodę za moje wysiłki dostawałem zaledwie coś, co można określić mianem "<orig>torso</> krajobrazu", wspaniałe, oczywiście wspaniałe fragmenty, które później bladły i układałem je w pamięci jak widokówki, te najbardziej kłamliwe obrazki z fałszywym kolorem, fałszywym światłem, nietknięte wzruszeniem. Tu w Holandii miałem uczucie, że wystarczy byle jaki pagórek, aby objąć wzrokiem cały kraj - wszystkie jego rzeki, łąki, kanały i czerwone miasta - niby wielką mapę, którą można przybliżać i oddalać od oczu. Nie było to wcale uczucie dostępne pięknoduchom, a więc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego