Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
z kasty Iskier nosili na piersiach znak "Słońce".
Wielka brama zamkowa była zamknięta na głucho, ale nieduże drzwi wykrojone w jej skrzydle - uchylone zachęcająco. W przejściu nie było strażnika, tylko na ławeczce pod ścianą siedział staruszek (zapewne odźwierny) i gryzł pestki. Wyglądał niepozornie, więc zdumiało mnie, że Płowy przywitał go, kłaniając się z widocznym szacunkiem. Starzec uśmiechnął się przyjaźnie. Stałem za plecami Płowego i tylko z kilku nieznacznych gestów ręki domyśliłem się, że coś mówi. Odźwierny uśmiechnął się szerzej, a potem przeniósł wzrok na mnie. Wyraz jego twarzy przeszedł płynnie z "Cieszę się, że cię widzę" na "Kogo my tu mamy?" Wykonał
z kasty Iskier nosili na piersiach znak "Słońce".<br>Wielka brama zamkowa była zamknięta na głucho, ale nieduże drzwi wykrojone w jej skrzydle - uchylone zachęcająco. W przejściu nie było strażnika, tylko na ławeczce pod ścianą siedział staruszek (zapewne odźwierny) i gryzł pestki. Wyglądał niepozornie, więc zdumiało mnie, że Płowy przywitał go, kłaniając się z widocznym szacunkiem. Starzec uśmiechnął się przyjaźnie. Stałem za plecami Płowego i tylko z kilku nieznacznych gestów ręki domyśliłem się, że coś mówi. Odźwierny uśmiechnął się szerzej, a potem przeniósł wzrok na mnie. Wyraz jego twarzy przeszedł płynnie z "Cieszę się, że cię widzę" na "Kogo my tu mamy?" Wykonał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego