niż kózki, <br>Dźwięczne jak skowronki, <br>Wesołe jak dzwonki, <br>Gdy ci przyjdzie ochota,<br>Kupisz za sto sztuk złota.<br> Kazał dziewczętom tańczyć. Wystraszone, jak kuropatwy zbiły się w jedno stadko. Ale bat dozorcy złowrogo zaświstał w powietrzu. Dwie z dziewcząt porwały się za ręce, wybiegły na środek rusztowania i poczęły wirować, rytmicznie klaszcząc w dłonie. Ich blaszane bransoletki podzwaniały do taktu. Do tańczących przybiegły jeszcze dwie. Z tłumu gapiów zaczęły padać zachęcające okrzyki. Dziewczęta tańczyły, to łącząc się w kółko, to odskakując od siebie, wykonywały te same harmonijne, wdzięczne ruchy. Wreszcie zmęczyły się, skłoniły przed widzami i przysiadły na deskach.<br>Tymczasem widzowie znaleźli