Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
to, bezduszniku, chodzi. Dogodzić, nie dogodzić. Ja stwierdzam z rozpaczą, że jesteś zły.
- Czego zły? - Do ptaków miłości nie masz, to znaczy, że do matki miłości też ci brak, jak zwyczajnie bezdusznemu! - krzyczał Bańczycki i groził kułakiem.
Gołębie zsypały się mendlem pod nogi, gruchały iskając sieczkę.
Ksiądz podszedł do rogu klepiska, nabrał w połę nie przebranego prosa, wyszedł z tym na podwórze i wysypał na nabój pod progiem, laską strzepał połę rewerendy.
Wrócił, wysiąkał nos i powiedział spokojnie: - Ty od dzisiaj do kuchni nie wchodź za jadłem.
Ja ci wyniosę do komory.
Oparzyny dla bydła ja wyniosę.
Za niczym do kuchni
to, bezduszniku, chodzi. Dogodzić, nie dogodzić. Ja stwierdzam z rozpaczą, że jesteś zły.<br>- Czego zły? - Do ptaków miłości nie masz, to znaczy, że do matki miłości też ci brak, jak zwyczajnie bezdusznemu! - krzyczał Bańczycki i groził kułakiem.<br>Gołębie zsypały się mendlem pod nogi, gruchały iskając sieczkę.<br>Ksiądz podszedł do rogu klepiska, nabrał w połę nie przebranego prosa, wyszedł z tym na podwórze i wysypał na nabój pod progiem, laską strzepał połę rewerendy.<br>Wrócił, wysiąkał nos i powiedział spokojnie: - Ty od dzisiaj do kuchni nie wchodź za jadłem.<br>Ja ci wyniosę do komory.<br>Oparzyny dla bydła ja wyniosę.<br>Za niczym do kuchni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego