straszna awantura o to, że zrobili to tak dobrze, lepiej niż ja. Kazałem im to myć, ścierać. Ale już! Pumeksem mi to tak wytarli, że aż zrobiła się wielka plama na tej torbie. Potem zobaczyłem na gumce narysowanego Indianina: kurczę, pomyślałem, konkurencja, konkurencja. Co można zrobić z konkurencją? Albo się kłócić, albo się zaprzyjaźnić. No i się zaprzyjaźniliśmy i to był jakby taki drugi etap mojego życiowego poznawania różnych rzeczy, począwszy od papierosów, a skończywszy na tym, że oni mieszkali w barakach przy Szwoleżerów. Takie baraczki były, w których mieli pokój. Ich mama była dziennikarką, była w AK, po jakichś strasznych