Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
cały raport Domagalli. O tym, jak wyglądały wczorajsze roraty w Sepulchrum Mundi, już panom mówiłem.
Mock zapalił papierosa po raz pierwszy od wyjścia ze szpitala. Aromatyczny dym halpausa snuł się po płucach i napełniał głowę lekkim, przyjemnym zamętem. Spojrzał na znudzone miny współpracowników, po czym - czując pieczenie w gardle i kłucie w kręgosłupie - usiadł na swoim miejscu.
- To wszystko, drodzy panowie - Mühlhaus przerwał milczenie. - Możemy iść do domu. Ach, przepraszam, doktorze Hartner... Pan, widzę, ma coś do dodania...
- Tak - Hartner wyciągnął z żółtej aktówki ze świńskiej skóry równy stosik spiętych spinaczem kartek. Mówił bardzo powoli i delektował się zbliżającą się eksplozją
cały raport Domagalli. O tym, jak wyglądały wczorajsze roraty w Sepulchrum Mundi, już panom mówiłem.<br>Mock zapalił papierosa po raz pierwszy od wyjścia ze szpitala. Aromatyczny dym halpausa snuł się po płucach i napełniał głowę lekkim, przyjemnym zamętem. Spojrzał na znudzone miny współpracowników, po czym - czując pieczenie w gardle i kłucie w kręgosłupie - usiadł na swoim miejscu.<br>- To wszystko, drodzy panowie - Mühlhaus przerwał milczenie. - Możemy iść do domu. Ach, przepraszam, doktorze Hartner... Pan, widzę, ma coś do dodania...<br>- Tak - Hartner wyciągnął z żółtej aktówki ze świńskiej skóry równy stosik spiętych spinaczem kartek. Mówił bardzo powoli i delektował się zbliżającą się eksplozją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego